i

i

sobota, 19 października 2013

Rozdział IV

Następnego dnia , niedziela. Lena już o nogach przygotowywała sałatkę. Dokładnie za 3 godziny miała zjawić się ciotka Weronika. Mama Leny była w łazience i przygotowywała się na nadejście. Tata Lenki gotowy oglądał poranne wiadomości , a Lena? Lena była w rozsypce i co ma powiedzieć?
- Córciu , łazienka wolna ić się ubierz ja dokończę sałatkę ! - krzyczała z góry mama
- No dobrze!
Lena odłożyła dwie duże łyżki i poszła na górę. Wzięła jakieś gustowne ubrania i poszła do łazienki. Po 30 min. była gotowa i miała nadzieje , że tym razem ciotka choć raz ją pochwali. 
Dziewczyna nie mogła doczekać się upragnionej godziny. Przecież miała się spotkać z Kubą. Nagle zadzwonił dzwonek , a to wskazywało tylko na jedno - ciotka.
- Iwonka! - przywitała się z matką Leny
- Werońcia! - i przytuliła ją
- To może do środka mnie zaprosisz?
- Tak , proszę wejdź.
Weronika weszła pewnym i eleganckim krokiem.
- Płaszcz....
- Słucham? - zapytał ojeciej Leny
- Zdejmij mi płaszcz.
- A dobrze.
I zrobił tak jak mu kazała. Usiadła wygodnie na kanapie zakładając nogę na nogę.
- A gdzie Lenka?
- Na górze , już ja wołam. Lena , ciocia przyjechała!
Lena weszła nie pewnym krokiem do pokoju. Zobaczyła tam ciotkę. Wysoka szczupłą blondynkę ubrana w bluzkę w panterkę i krótka spódnice.
- Lenka jak ty się ubrałaś?! Przecież wiesz jaka jest teraz moda spójrz na mnie.
- Ciociu wiem , ale to jest mój styl i nie zamierzam go zmieniać.
-Jak ty sobie dziecko znajdziesz chłopaka? Jak wy ja wychowaliście. - i zwróciła sie twarzą do rodziców
Lena już miała coś powiedziec , ale wyprzedziła ja matka.
- To ja podam obiad , Lenka choć pomożesz mi.
Dziewczyna poszła osowiałym krokiem do kuchni.
- Mamo ona mnie wkurza.
- Nie "ona" tylko ciocia , a ja nie mogę na nią nic poradzić wytrzymaj autobus ma o 21:00
- Wiesz , że ja wychodzę o 17:00?
- Tak.
Matka z córka zabrały eis za noszenie talerzy.
5 godzin później:
Wszyscy siedzieli przy stole rozmawiając o codziennym życiu. Gdy Lena spojrzała na zegar wiszący na ścianie , który wskazywał 16:50 myślała , że spadnie z krzesła. Szybko , ale grzecznie przeprosiła wszystkich , że musi już iść. Ciotka Weronika krzyczała coś za biegnąca Leną po schodach , ale ona tego nie słyszała teraz liczył się dla niej Kuba. Ubrała się w ekspresowym tępię, związała się w niechlujnego koka i zbiegłą na górę informując wszystkich , że wychodzi. Biegła przez ulicę wpadając na ludzi. Po 15min. była w parku. Wszędzie szukała Kuby. Nie mogla go znaleźć. Zrezygnowana błąkała się po parku z nadzieja , że przyjdzie. Zobaczyła podobnego chłopaka siedzącego na ławce. Podeszła do niego. *Tak to Kuba! * krzyknęła w duchu.
- Hej, ja przepraszam za spóźnianie...
- Nic się nie stało. - i uśmiechną się - Mówił ci ktoś dzisiaj , że wyglądasz ślicznie? 
-Nie , nie mówił. Dziękuje.
Lena usiadła koło niego.
- Może przejdziemy się? - zaproponował
- Świetny pomysł. Wzięłam z domu trochę suchego chhleba może kaczki pokarmimy?
- Super.
Lena i Kuba wstali z ławki i kierowali się do pobliskiego stawu. Pogoda była piękna i jak na wczesne lato było bardzo ciepło. Przez cały czas śmiali się i żartowali. Dla Kuby i Leny były to cudowne chwilę. Gdy znaleźli się koło stawu rzucali chleb.
- Może powiedz cos więcej o sobie? - zaproponował
- Najważniejsze informacje powiedziałam ci w windzie . - i szeroko eis uśmiechnęła
- Znalazłas juz dobre studio?
- Właśnie nie do końca...
- Ja znam świetne studio. Podac ci adres?
- Chętnie.
Kuba wyją małą karteczkę i zapisał adres.
- Proszę.
- Dzięki.
Lenę i Kubę dzieliły tylko centymetry od ust. Patrzyli sobie prosto w oczy i nie mogli od siebie je oderwać , nagle Kuba zaczął się przybliżać do ust Leny. Gdy już ich usta miały się złączyć zadzwonił telefon Leny. Była to matka. No tak ona zawsze zadzwoni w odpowiednim momencie.
- Tak?
- * Córciu ja wiem , że przeszkadzam , ale ciocia postanowiła jechać wczesnej więc przyjdź pożegnaj się.
- Dobrze idę. - i rozłączyła się
- Kuba ja już muszę iść.
- Dlaczego?
- Matka dzwoniła jeszcze się muszę z ciotką pożegnać i w ogóle.
- Zobaczymy się jeszcze? - zapytał z nadzieja w oczach
- Na pewno. - pocałowała go w policzek i poszła
Przepraszam , że nie dodawałam rozdziały wcześniej , ale nie miałam czasu. :D
Ten rozdział jak dla mnie jest bez sensowny :)
Pozdrawiam serdecznie , a ten rozdział dedykuje Lenie Klopp , Jagodzie Gotze , Marcie Kobywalińskiej , Ewie Raczyńskiej - kocham was kochane ! ♥♥♥♥
 




6 komentarzy:

  1. Rozdział świetny, a nie jakiś bezsensowny. Świetnie piszesz i dziękuje za dedykację. Czekam na kolejny i pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Humorek mi poprawiłaś i cieszę się , że Ci się podoba <33

      Usuń
  2. Rozdział jest wspaniały. Bardzo się cieszę i dziękuje. My również Cię kochamy. Jesteś wielka. Czekam z niecierpliwością na piaty rozdział.
    Pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja waas też kochaam ♥
      Ja nie jestem wielka , jestem zwykłą dziewczyna :*

      Usuń
  3. Moja kochana rozdział boski z resztą jak zawsze. Szczerze myślałam ze ciocia Weronika będzie fajniejsza ale to dobrze bo jest pewnie charakter w tej postaci ;)
    Pozdrawiam i całuje Lena :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana Ty moja cieszę się , że Ci się podoba <33

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń